Sandro Botticelli
O wyjeździe do stolicy Niemiec i zwiedzaniu Gemäldegalerie myślałam od dawna i mimo że odległość pomiędzy Poznaniem a Berlinem nie jest wielka, nie udawało mi się dotrzeć do tego muzeum. Ale tym razem pragnienie było tak wielkie, że zrobiłam wszystko, aby zmierzyć się z berlińską kolekcją. Zainspirowana jeszcze ekspresjonizmem postanowiłam skupić się na tylko dwóch muzeach Brücke Museum i Gemäldegalerie. To był strzał w dziesiątkę. Zupełnie odmienne muzea pod każdym względem, ale łączy je to, co dla mnie jest najważniejsze - wspaniałe kolekcje obrazów.
Nie zawiodłam się, oba muzea spełniły wszystkie moje oczekiwania a nawet dały mi zdecydowanie więcej. To była niezwykła berlińska sobota ze sztuką najwyższej klasy.
Brücke Museum doczekało się już swojego posta. Czas więc dzisiaj na spotkanie z Gemäldegalerie.
Sandro Botticelli, Profilbildnis einer junger Frau, 1460/65
Luca Signorelli, Die heilige Familie mit Zacharias, Elisabeth und dem Johannesknaben, nach 1512
Taddeo Gaddi, Die Ausgriessung des heiligen Geistes
Nie
zdawałam sobie do końca sprawy z wielkości, a właściwie ogromu
kolekcji. Wyeksponowano 1200 dzieł w 72 salach. Moje niecałe trzy godziny
czasu okazały się zbyt krótkie, aby delektować się bogactwem obrazów.
Wyszłam z obiektu jako jedna z ostatnich usatysfakcjonowana a
jednocześnie nienasycona wrażeniami, których tam doznałam. Nie boję się
tego określenia, ale byłam upojona sztuką, naładowana tak ogromnymi
emocjami i energią. Czuję je do dzisiaj. Oczywiście zrobiłam mocne
postanowienie, że tutaj jeszcze wrócę i to niedługo. Nie byłam w stanie
zobaczyć dokładnie wszystkiego.
Lorenzo Monaco, Das Abendmahl, um 1390
Fra Fillippo Lippi, Profilbildnis einer jungen Frau, um 1445
Domenico Ghirladaio, Judith mit ihrer Magd., 1489
Fillippino Lippi, Maria mit dem Kind, um 1475/80
Już
przekraczając próg drugiej sali i widząc obrazy mistrza Botticellego,
wiedziałam, że nie będzie łatwo, że czekają mnie cudowne emocje. Od razu
zadawałam sobie pytanie, dlaczego przyjechałam tutaj tak późno, jak to
się stało? Dlaczego pozbawiłam się przyjemności kontaktu z arcydziełami?
Ale te refleksje towarzyszyły mi krótko. Po prostu dałam się uwieść tym
wszystkim obrazom haha
Fra Angelico, Das Jungste Gericht
Detal z obrazu Fra Angelico
Masaccio, Wochenbett einer vernehmen Florentinerin
Chciałam
wszystko fotografować, co oczywiście było niemożliwe a mój aparat w
telefonie komórkowym ma ograniczoną pojemność. Ale wierzcie mi, praktycznie
każdy obraz był wart uwiecznienia, także dla szczegółów i detali.
Arcydzieła sztuki dawnych mistrzów wymagają zdecydowanie więcej uwagi od
odbiorcy, wymagają czasu na ich kontemplację i wniknięcie w istotę. Przy każdym obrazie trzeba przystanąć, przyjrzeć się wielu drobiazgom, stylowi i symbolice. Ja dodatkowo mam jeszcze skojarzenia z innymi dziełami, z innych muzeów, próbuję odtworzyć moje wspomnienia i refleksje. Takie oglądanie należy do nader czasochłonnych i wyczerpujących.
Carlo Crivelli, Throrende Maria mit dem Kind, Der Schlüsselübergabe an der Apostel Petrus und Heiligen
Giovanni Bellini, Der tote Christus, on zwei trauernden Engeln gestutzt, um 1475/80
Giovanni Luteri,gen.Dosso Dossi, Die Hl.Familie mit dem HL.Franziskus
Lorenzo Lotto, Christi Abschied von seiner Mutter, 1521
Raffaello Santi, Maria mit dem Kind, um. 1520
Znów
mogłam zobaczyć dzieła tak bliskich mi artystów z wielu kultur
europejskich, szczególnie włoskich. Nie jestem w stanie ich wszystkich
wymienić, gdyż każdy z nich jest wyjątkowy, odrębny i charakterystyczny, ale liczba zdjęć
które dzisiaj publikuję chyba jest największą z dotychczasowych postów.
Kolekcja berlińska zgromadziła, co jest jej niewątpliwym atutem, obrazy rzadko spotykanych artystów, na przykład Masaccio, Taddeo Gaddi czy Domenico Girlandaio.
Oddałam dzisiaj głos obrazom, które najpełniej pokazują nieograniczoną wyobraźnię twórców, ich talent, mądrość i osobowość.
Kolekcja berlińska zgromadziła, co jest jej niewątpliwym atutem, obrazy rzadko spotykanych artystów, na przykład Masaccio, Taddeo Gaddi czy Domenico Girlandaio.
Oddałam dzisiaj głos obrazom, które najpełniej pokazują nieograniczoną wyobraźnię twórców, ich talent, mądrość i osobowość.
Raffaello Santi, Maria mit dem Kind, um.1508
Caravaggio
Johannes Vermeer
Rembrandt, Susannna und die beiden Alter, 1647
Rembrandt, Christuskopf
Pieter Aertsen, Marktfrau am Gemusestand, 1567
Muzeum należy do ogromnych, w których można się zgubić w jednej z wielu sal połączonych ze sobą. Nie ma potrzeby wyznaczania jakiejś trasy zwiedzania. Przy pierwszym zetknięciu z takim bogactwem dzieł, trzeba kierować się po prostu intuicją, oddać się trochę spontaniczności, aby nie utracić radości zwiedzania. Przechodząc z jednej sali do drugiej doznajesz olśnienia, oczarowania i czasami lekkiego szoku. Ja przeżywałam to wiele razy w Gemäldegalerie. Przyznam się, że przeniosłam się w inny wymiar i zupełnie wyłączyłam się z otaczającej rzeczywistości, nawet berlińskiego dynamizmu miasta. Straciłam nieco rachubę czasu, wiedziałam że mam go zbyt mało.
Hieronymus Bosch, Flügelaltar mit der Versuchung des hl.Antonius, um.1540
Hieronymus Bosch,Johannes auf Patmos, um.1500
Quinten Massys, Die thronende Madonna, um.1525
Jean Fouguet, Das Diptychon von Melun, 1452
Hans Memling,Maria mit dem Kind
Uwielbiam malarstwo religijne, fascynują mnie szczególnie postaci Madonn, Matek Bożych z Dzieciątkiem w rozmaitych interpretacjach i stylach. Fillippo i Fillippino Lippi, Jakobo i Givanni Bellini, Memling, Fra Angelico, Tycjan, Rafael czy Botticelli - to tylko niektórzy autorzy cudownych artystycznych wyobrażeń Matki Chrystusa. Zawsze robią na mnie wrażenie także obrazy z cyklu Sąd Ostateczny. Widziałam ich tak wiele, począwszy od niedoścignionego fresku Michała Anioła, który jest wdrukowany w moim umyśle.Tutaj w interpretacji Hieronima Boscha czy Fra Angelico. No i Ostatnia wieczerza w interpretacji całkowicie mi nieznanego malarza Lorenzo malarza. Cudowna kolorystyka, ornamentyka, układ postaci.
Lucas Cranach
Albrecht Dürer, Betende Maria, 1518
Dzisiaj jestem jedynie skromnym przewodnikiem po Gemäldegalerie. Pokazuję wam obrazy, które utkwiły w mojej pamięci, ale ich znacznie więcej. Chciałabym, abyście mogli cieszyć się ich urodą i bogactwem.
To wyjątkowa historia sztuki najwyższych lotów, najwyższego kunsztu. Oczywiście nic nie zastąpi, nawet mój blog, bezpośredniego kontaktu z dziełem, subiektywnych wrażeń i doznań, poczucia tek wspaniałej atmosfery muzeum.
Nie popełnijcie mego błędu. Gemäldegalerie czeka na kolejnych miłośników sztuki. Nikt nie wyjdzie zawiedziony.
Myślę, że moją radość i entuzjazm widać na poniższych zdjęciach.