Wystawa nosząca tytuł :"Andrzej Wróblewski:Recto/Verso. 1948-49, 1956-57" przenika do uczuć i emocji zwiedzających, szczególnie do młodego pokolenia. Odniosłam nawet wrażenie, że tematyka ich w pewien sposób przeraża i przerasta.
Twórcy ekspozycji skoncentrowali się na dwóch okresach życia artystycznego malarza, co sugeruje już na wstępie tytuł wystawy.
Lata 1948-49 - to czas poszukiwania własnej artystycznej drogi, tego "czegoś", co odróżni artystę od innych. Wydaje się, że Wróblewski odnalazł w tym okresie swój styl i ekspresję, ale nie spotyka się do końca z akceptacją swego środowiska. Jest zbyt awangardowy.
Lata 1956-57 - to okres dość bolesnego rozliczenia twórcy z samym sobą. A Wróblewski ma czas "zauroczenia" ideologią stalinowskiego socrealizmu. Odnosi się wrażenie, że chce odrzucić te lata i powraca do punktu wyjścia, czyli do poszukiwania swej artystycznej tożsamości. Dokonuje swoistego katharsis.
Bez wątpienia dzieła Wróblewskiego, a szczególnie obrazy zaprezentowane na wystawie "dwustronnie"są trudne w odbiorze. Oglądamy oczyma artysty świat wojny, świat brutalny, przepełniony śmiercią, bólem, samotnością człowieka dotkniętego strachem i lękiem ( "Rozstrzelanie na ścianie" 1949, "Rozstrzelanie (Rozstrzelanie poznańskie 1949:
Jest to także świat, w którym człowiek"rozpada się", "rozsypuje na kawałki" tak jak w obrazie " Rozstrzelanie z gestapowcem" 1949:
Dzieła artysty mówią wprost do odbiorcy - wojna jest złem w czystej postaci i stawiają jednocześnie pytania: Jak człowiek ma dalej istnieć po przeżyciu tak dramatycznych doznań? Jak stworzyć nowy świat, skoro dotychczasowy rozsypał się w popiole ludzkich dramatów?
Rzeczywistość powojenna nie przynosi ulgi, co Wróblewski odzwierciedla w przejmujących obrazach z cyklu "Ukrzesłowienie" pokazujących odpodmiotowienie człowieka...
Sztuka często niepokoi, potrafi być orężem w walce, zmusza do głębszej refleksji, wpływa na ludzkie emocje. W czasach, kiedy słowo wojna nie należy, niestety, do pojęć zupełnie zapomnianych, ale przywoływanych ostatnio dość często w naszej współczesności, może warto "zderzyć się" z twórczością Wróblewskiego, ze światem, który stworzył i uzmysłowić sobie, iż hasło "walka o pokój na świecie" nie jest absolutnie żadnym sloganem.
Świadomie nie formatowałam zdjęć. Chciałam obrazy pokazać w przestrzeni.
P.S.
Drodzy Czytelnicy mego bloga,
blog istnieje dopiero od trzech tygodni.Bardzo dziękuję zatem za słowa, refleksje, smsy, które od Was otrzymałam. Dodają mi one odwagi i motywacji do dalszego dzielenia się z Wami moimi przemyśleniami na temat sztuki. Mam świadomość, że nie wszyscy macie konto w Google+ i nie możecie komentować moich postów. Założyłam więc stronę na Fb pod tym samym tytułem , co blog. Liczę na interesujące rozmowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz