czwartek, 30 maja 2019

Renne w Muzeum na nowej stronie internetowej



 Moi Kochani Czytelnicy,

Ostatnio nie pisałam zbyt wiele, ponieważ przygotowałam nowy projekt bloga Renne w Muzeum.
Z wielką przyjemnością zapraszam wszystkich na nowa stronę bloga. Nowoczesna szata graficzna, inne pomysły. I możliwość dobrego tłumaczenia na wiele języków.

Koniecznie zobaczcie , gdzie się przeniosłam:



Dziekuję za wspólne 4 lata , ale kolejne moje przygody ze sztuką już w nowym wydaniu....

środa, 6 marca 2019

Kiedy sztuka rodzi sztukę, czyli Jerzy Piotrowicz i "Las Meninas" (post_115), Jerzy Piotrowicz, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Polska, sztuka polska, malarstwo



Czy tydzień bez muzeum lub wystawy jest tygodniem straconym?
Dla mnie trochę tak. Korzystam więc z wielu możliwości, aby być w jakimś kolejnym, wydarzeniu.
Dlatego też z wielką energią sobotniego poranka, zjawiłam się w Muzeum Narodowym na kolejnym wykładzie z serii Świat obrazów, mimo że kilka dni wcześniej wróciłam z Londynu, w którym syciłam się ucztą tamtejszych słynnych  muzeów....
Ale w sobotę czekało mnie kolejne spotkanie z Jerzym Piotrowiczem, którego odkryłam na wystawie monograficznej w 2017 roku.
Przyznam, że jestem zaintrygowana jego twórczością. Uwielbiam artystów, wchodzących w dialogi ze swoimi poprzednikami, z różnych okresów i epok.
Jerzy Piotrowicz fascynował się wieloma obrazami, przetwarzał je.przez swój twórczy umysł i kreował własny indywidualny świat. Jego fascynacje  dziełem Velazqueza "Las Meninas" nazwałam wręcz obsesją, co opisałam w poście 
https://rennewmuzeum.blogspot.com/2017/03/las-meninas-czyli-obsesja-jerzego.html

I dzisiaj na chwilę znów wrócę do tego tematu.
Na wstępie przepraszam za jakość poniższych zdjęć, ale są to zdjęcia z prezentacji prowadzącej wykład pani dr Gołąb, robione ponad głowami słuchaczy, na tyle jednak ciekawe, że warto je pokazać.
Zacznę od niezwykle ciekawej historii z okresu studiów artysty i zajęć z prof. Zdzisławem Kępińskim wyznającym teorię, że to "Nie natura i wyobraźnia, tylko sztuka rodzi sztukę". Dlatego też jego studenci przechodzili kurs malowania obrazów, których źródłem były dzieła słynnego Bacona. Sam Piotrowicz na studiach dystansował się od tej idei, doskonale ją jednak wcielając w życie w okresie późniejszym. Odruchowo przypomniałam sobie moje wędrówki po Muzeach Kapitolińskich w Rzymie i salach, w których eksponowano starożytne rzeźby. Wtedy od razy miałam skojarzenia z Igorem Mitorajem i pojawiła się u mnie taka myśl, że Mitoraj na pewno znał te rzeźbiarskie majstersztyki i trzymał je w swoim artystycznym umyśle i zapadły mu one tak głęboko, że te wytworzy jego artystycznych fascynacji widać w wielu miejscach Polski, Europy, ale i świata...

Ale wracam do Piotrowicza
Poniżej przedstawiam kilka przykładów dialogu malarza z innym artystami, z Jackiem Malczewskim, Francisco Goya czy Jakopo Tintoretto. Oczywiście to nie wszyscy artyści. Pominęłam ogromną fascynację Marc Chagallem czy Vincentem van Gogh.

Rożni twórcy, odrębne style i idee, ale to nie przeszkadza Piotrowiczowi wchodzić w relacje z ich obrazami, tematami, postaciami czy czasem. Z jego ręki wychodzą nowe dzieła, nowe refleksje, nowe postaci. To już narracja Piotrowicza, to jego świat, to jego myśli i emocje.





Zwrócę szczególną uwagę na  obraz "Stworzenie świata", który zaintrygował Piotrowicza. Mnie spontanicznie pojawia się w umyśle sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej i fantastyczna wizja stworzenia  w wykonaniu geniusza Michała Anioła.


Artysta nadaje  swemu obrazowi znamienny tytuł "Tintoretto maluje Stworzenie świata", kreuje inną sytuację, zwraca uwagę na inną myśl. Wprowadza do obrazu postać malarza, twórcy, kreatora. Bo Piotrowicza intrygował i fascynował sam proces tworzenia dzieła, rola artysty i jego miejsce w rzeczywistości. Bardzo mocno akcentuje, kim jest malarz, kim jest także on. Odbiera Bogu Tintoretta ręce i wskazuje na atrybuty kreacji świata, jakie ma  artysta, czyli farby i pędzle. To nader silny przekaz, ogromne poczucie misji artysty w tworzeniu świata. Interpretuję osobiście to, jako wpływanie na nasze dusze,  ludzkie emocje, uczucia i sposób przeżywania świata. A obrazy to łączniki pomiędzy tym,  co materialne, a tym, co duchowe. Obrazy jako anioły, byty subtelne...
Fascynujące...

Wreszcie Diego Velazquez i jego "Las Meninas" w oryginale, oczywiście nie działającym na zdjęciu tak mocno, jak obraz w bezpośrednim kontakcie. Mnie jeszcze nie dane było doświadczyć tego przeżycia, ale Madryt nie leży ostatecznie na końcu świata, a ja kocham samoloty  haha


Nie koncentruję się na opisie obrazu, gdyż zrobiłam to w przywoływanym przeze wcześniej moim poście. Niewątpliwie dzieło to znakomite i dające możliwość różnorodnych interpretacji. Obraz, który Jerzy Piotrowicz obsesyjnie malował na nowo, po swojemu, co widać na poniższych zdjęciach. Cykl obrazów jest zresztą bardzo obszerny.
To już inna rzeczywistość, inny wymiar. Niektórzy historycy porównują ten styl do wyobraźni filmowej. Powtarzanie "klatek" czy "kadrów", ale trochę innych, dodawanie wątków, łączenie, wprowadzanie nowych bohaterów czy odniesień, na przykład biblijnych, religijnych czy filozoficznych.
To już nowa jakość, to świat Jerzego Piotrowicza, który traktował swe obrazy jak własne dzieci i chciał z nimi przebywać jak najwięcej i nie lubił się z nimi rozstawać. Chłonął atmosferę swej pracowni, jako szczególnego, prawie świętego miejsca tworzenia  i kreowania nowych bytów..
Miłość malarza do sztuki i próbę odtworzenia pracowni artysty można zobaczyć w Galerii Jerzego Piotrowicza pod Koroną przy ul.Kramarskiej w Poznaniu. Oczywiście ją odwiedziłam w jedno z sobotnich popołudni....









Renne przy sztalugach z obrazami.
Lubię tę bliskość, bezpośredni kontakt z dziełem. Co czasami kończy się uwagami osób pilnujących bądź włączeniem alarmu w muzeum czy upadkiem telefonu w czasie tajnego robienia zdjęć... Ale nie biorę tego zbyt poważnie do siebie...A napotkane osoby z przyjemnością robią mi zdjęcie, za co im wszystkim bardzo dziękuję z tego miejsca. 
Sztuka łączy, to fakt. 
W moich peregrynacjach po wystawach czy muzeach mam szczęście do kontaktu z cudownymi ludźmi, których znam osobiście albo których poznaję tylko na chwilę...


sobota, 26 stycznia 2019

Jerzy Nowosielski jako malarz "dwujęzyczny" (post_114), Jerzy Nowosielski, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Polska, sztuka polska, malarstwo




Fascynujące są sobotnie poranki w Muzeum Narodowym w Poznaniu, kiedy liczna grupa miłośników sztuki przychodzi na wykład z cyklu "Świat obrazów". To radosne rozpoczęcie weekendu, przynajmniej dla mnie. Zatrzymanie się przy jednym obrazie, jednym artyście, choć oczywiście nie tylko, pozwala skoncentrować się na sztuce zdecydowanie mocniej, zmusza do myślenia, refleksji i niewątpliwie inspiruje. W czasie wykładu i po nim pojawiają się zawsze nowe pomysły do dalszych moich artystycznych poszukiwań, kolejnych bliższych czy dalszych podróży.
Dzisiejsze spotkanie  poświęcone było znanemu mi artyście, który należy do czołówki polskich malarzy współczesnych.
Jerzy Nowosielski, nie trzeba go szczególnie przedstawiać. Pisałam już o nim przy kilku okazjach. Zetknęłam się z jego twórczością w wielu muzeach czy na wystawach. Rozpoznaję go bez trudu, mimo że jego spuścizna dotyka wielu tematów.
Bohaterem sobotniego poranka był obraz zatytułowany "Błękitna (niebieska) abstrakcja" , dzieło nie wystawiane aktualnie w poznańskim muzeum, czego bardzo żałuję.
Obraz powstał w 1965 roku i jak sam tytuł wskazuje utrzymany jest w tonacji i odcieniach niebieskiego. 
Krystyna Czerni, prowadząca dzisiejszy wykład, znawczyni twórczości Nowosielskiego, zwróciła uwagę na bardzo istotną kwestię. Przez cały okres intensywnej i bogatej działalności artystycznej, malarz funkcjonował w dwóch płaszczyznach. Zajmował się malarstwem abstrakcyjnym , a jednocześnie doskonale radził sobie w malarstwie sakralnym i ikonograficznym..Nie można mówić o jakiś zakończonych etapach. Stąd określenie "dwujęzyczności", które zapożyczyłam do tytułu dzisiejszego posta.

Zaintrygował mnie problem, czy poprzez malarstwo abstrakcyjne można poruszać tematy religijne, kwestie świętości?  Czy dla tych tematów zarezerwowane jest wyłącznie malarstwo figuratywne?
Dla Nowosielskiego problem duchowości był kwestia zasadniczą ,mimo że miał trudne okresy swej wiary, łącznie z 12-letnim czasem jej utraty, ale jednocześnie wierności obrzędowości prawosławnej.
Powyższy obraz należy do kompozycji trójkątnych, w których artysta poszukiwał w kombinacjach trójkątów, przecinanych liniami prostymi, nowych znaczeń i efektów. Owe trójkątne kompozycje wyróżniają się także wyrafinowaniem kolorystycznym, W przypadku tego obrazu w odcieniach niebieskiego. Niektórzy znawcy podkreślają jego wyczucie kolorów i porównują tę umiejętność do słuchu absolutnego muzyków.

Fascynująca jest także myśl o obrazach jako bytach subtelnych, rozumianych jako anioły., będące bytami duchowymi, eterycznymi, ale także materialnymi. Łączy się ta idea z rozumieniem malarstwa jako ocalenia dla człowieka poprzez piękno ukryte w materialności.




Warto zwrócić uwagę na motywy wielu zagadkowych kwadratów na obrazie, przypominające czasami znaki kolejowe.Te tajemnicze niebieskie kwadraty mogą oznaczać świętość, coś co nie jest nazwane, miejsce Boga. Widoczne są one na wielu obrazach artysty.
Obrazy jako anioły, byty subtelne, duchowe łączące świętość z tym, co ziemskie i materialne. Swoiste anioły mające misję ocalenia człowieka, także poprzez abstrakcyjne obrazy Nowosielskiego. Obrazy jako bramy, wejścia, drzwi do innej rzeczywistości niż materialna. Absolutnie cudowna  interpretacja. Dotychczas sztuka była dla mnie przeżyciem i emocjami. Stąd moja  trochę dziecięca radość z bezpośredniego kontaktu z malarstwem. Od dzisiaj będę spoglądała na obrazy, jak na byty subtelne, anioły, poprzez które dotykam świata duchowości.
Niezwykłe spotkanie z obrazem, sztuką i myślą wprowadziło mnie w bardzo dobry nastrój, dało mi także impuls do pisania po dłuższej przerwie, po okresie lekkiej twórczej niemocy...
Mój entuzjazm i nowa energia do pisania jest chyba widoczna...






poniedziałek, 29 października 2018

Malowanie czasu, czyli Roman Opałka (post_113), Roman Opałka, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Polska,sztuka polska, malarstwo



Po krótkiej przerwie wróciłam na sobotnie wykłady z cyklu "Świat obrazów" organizowanych przez Muzeum Narodowe w Poznaniu. Tym razem spotkanie poświęcono Romanowi Opałce i jego  programowi "Obrazy liczone".

Z twórczością tego artysty zetknęłam się oczywiście wcześniej i miałam okazję kilka lat temu widzieć doskonałą wystawę jego obrazów w galerii Starego Browaru.

Sztuka współczesna nie jest dla mnie zbyt intrygująca w odbiorze. Ciągle się oswajam i uczę rozumieć intencje i inspiracje dzisiejszych artystów, ale brakuje mi ciągle emocji i przeżywania. A to jest dla mnie najważniejsze. Dzieło musi dotrzeć do serca, duszy , czasami umysłu. Dzieło muszę poczuć.
Jeśli mogę, to chodzę na wystawy, ale często wychodzę bardzo rozczarowana i z poczuciem straconego czasu...


Roman Opałka zrobił na mnie jednak ogromne wrażenie i niezwykle spodobało mi się sformułowanie prelegentki, że artysta "malował czas". Zapożyczyłam je do tytułu mego posta.
Jak uchwycić to, co niewidzialne i widzialne jednocześnie.
Czas... 
To monotonia, powolność, ten sam rytm
Ale także przemijanie, ruch, dynamika i nieustająca zmiana. 
Czy można znaleźć sposób na  artystyczne i malarskie wyobrażenie czasu ?
Myślę, że tak i niewątpliwie udało się to Romanowi Opałce.

Artysta w rozmaicie opisywanych okolicznościach wpadł na pomysł, że zacznie na swoich obrazach zapisywać kolejne liczby według pewnego schematu i wyobrażenia. Po początkowych obrazach liczonych, w których jeszcze eksperymentował z barwą tła, kolorem liczb, wielkością obrazów,  doszedł ostatecznie do przestrzegania bardzo ścisłych zasad zapisywania liczb.

Obraz liczony, nazywany poznańskim, to dzieło wyjątkowe, gdyż malarz wybrał czerwień jako kolor tła a dla liczb kolor czarny. Istnieją tylko dwa tego rodzaju obrazy i  jeden z nich można odnaleźć w Muzeum Narodowym w Poznaniu a drugi w kolekcji prywatnej w Stuttgardzie.

Moja wyobraźnia poszła od razu zbyt daleko i zamarzyłam, aby zorganizować wystawę  tych dwóch wyjątkowych już dzisiaj dzieł. Obrazy mają swoje życie i historię czasami tragiczną czy kryminalną. Obrazy też podróżują Dlaczego więc nie umożliwić dialogu obydwu płócień i znalezienia nowych inspiracji czy refleksji?

Pierwszy obraz liczony powstał w 1965 roku i rozpoczął się cyfrą 0, która jest oznaką nicości. To początek odliczania aż do nieskończoności, której symbolem jest odwrócona ósemka.
Artysta rozpoczął prace nad szczegółami swego programu. Istotna była wielkość liter, odległość pomiędzy nimi, kolor, jak również to, ile cyfr powinno znaleźć się na jednym obrazie. Doszedł do liczby 153 000...



Od 1968 roku artysta nagrywa swój głos, kiedy liczy. Po wykonaniu każdego obrazu robi zdjęcie w tej samej pozie, fryzurze, wyrazie twarzy. Zestawienie  zdjęć Opałki widziałam właśnie na wystawie sprzed wielu lat. Towarzyszyły mi wtedy ogromne emocje. Czas, jego upływ był nadmiar widoczny. To fotografowanie czasu.
Przyznam że zainspirowana tym pomysłem, robię także swoje zdjęcia, które kiedyś zestawię. Może to będzie smutne i trudne, gdyż także zobaczę na mojej twarzy czas....



Ważny jest także rok 1972, w którym artysta odrzuca całą swoją dotychczasowa twórczość i angażuje się całym sobą w malowanie obrazów liczonych, w malowanie czasu.
To wyjątkowa decyzja, bardzo trudna ale pozwoliła ona artyście na skoncentrowanie się tylko na programie obrazów liczonych.
Nie wszyscy to rozumieli, stąd Opałka spotkał się z krytyką i trochę odrzuceniem, ale nie zszedł z wybranej drogi artystycznej. 
Udoskonalił swoją koncepcję, wprowadził w życie i malował liczbami.
Określił wielkość obrazów, ilość liczb na każdym obrazie, szary kolor tła oraz biel liczb. Na każdym kolejnym obrazie biel i szarość stawała się jaśniejsza o 1%. To miało dać efekt docelowy bieli na bieli, czyli nieskończoność, absolut.
Opałka zaczął się ubierać tylko na biało, utożsamiając się z celem swej pracy.


Artysta stworzył piramidę cyfr i liczb, dokonując realnej refleksji o swoich możliwościach twórczych wynikających jedynie z ograniczonego....czasu. Bardzo precyzyjnie wyliczył, ile czasu zajmuje mu namalowanie kolejnego obrazu.



Swoje malowanie czasu skończył na liczbie 5 607 249.

Roman Opałka to wyjątkowy artysta. Mogę powiedzieć - inspirujący i intrygujący zarazem. 
Poświęcił swoje artystyczne życie dla pięknej idei malowania czasu. Zatrzymał czas, ale jedynie na chwilę,  na moment,  casu zatrzymać po prostu nie można.

Może warto więc czasami przystanąć, pomyśleć albo po prostu chłonąc życie mimo jego trosk i problemów. 
Każdy z nas ma swój czas odmierzany liczbą obrazów Romana Opałki...









środa, 15 sierpnia 2018

"Carpe diem" w kolorze i delikatności według Rosi Vidal (post_112), Rosi Vidal, Hiszpania, sztuka hiszpańska, malarstwo



 2017 

Nie jestem tak bardzo aktywna w mediach społecznościowych, ale prowadząc bloga o sztuce, dwa profile na facebooku jako Renne w Muzeum i jako osoba prywatna oraz konto na instagramie jako Renne w Muzeum, muszę wykazać się minimalną obecnością. Nawiązałam szereg pięknych bliższych i dalszych znajomości z miłośnikami sztuki, znawcami i historykami sztuki, ale także z wieloma artystami. Wszystkie te kontakty cenię sobie bardzo, wzbogacają mnie niesamowicie i pozwalają na wymianę wielu myśli o artystach, ich dziełach, ale także wystawach i rozmaitych eventach.  
Sztuka to nie tylko wielkie i znane muzea na świecie, to także niezwykli lokalni artyści we wszystkich miejscach na świecie, których dzieła zawsze spotykam na swojej drodze. 
Jest to dla mnie fascynujące.
Tak właśnie poznałam intrygującą, ciągle poszukującą nowych artystycznych wyobrażeń - Rosi Vidal z Santiago de Compostella - hiszpańską artystkę i projektantkę mody.
Poza tym kobietę piękną i z niezwykłym wyczuciem estetyki i gustu.

 .

 2014
Propiedad privada

2016

Rosi wprowadza nas w świat pięknych, intensywnych kolorów i jednocześnie delikatnej kreski. Artystka nanosi farbę jakby od niechcenia, jakby chciała uchwycić ciekawy moment życia, zdarzenie czy widok. Tworzy malarską fotografię tego, co spostrzega. Jej pozytywna osobowość, radosne podejście do rzeczywistości przenosi w ciepłe pełne dobrej energii barwy, które nastrajają nas odbiorców nader optymistycznie. 
Zaczynamy widzieć świat przez "różowe okulary" Rosi.
To postrzeganie świata, trochę z dziecięcym zachwytem, jest mi szczególnie bliskie.
Dlatego tak rozumiem moją przyjaciółkę Rosi i tak dobrze czuję się w jej świecie.

2014
Paisaje 5
TM sobre papel

2014
Tex5
Textil+tintas

2014
Paisaje 16
Tinta aguada sobre papel

Istotnym tematem jej zainteresowań jest postać kobiety, powtarzana w wielu odsłonach , w wielu odcieniach. Malarka koncentruje się jednak na zarysach jej twarzy, ciało często pozostawia tajemnicy. To, co stanowi niejako znak rozpoznawczy portretów kobiet, to oczy, z reguły przymknięte z zaznaczonymi długimi rzęsami. Ten atrybut kobiecości jest szczególnie podkreślony. Jej kolorowe bohaterki nie patrzą na widza. 
Dlaczego? Czy skupiają się na sobie z egoizmu czy ze skromności? Może z nieśmiałości? Czy tworzą świadomie barierę z widzem? Ale jednocześnie tak mocno chcą zaznaczyć swoją obecność mocnym makijażem, intensywnością kolorów. Pragną być zauważone przez innych. Tworzą swoistą kreację  wielu osobowości.
Chcą być niewidoczne i widoczne zarazem. 
Czy znacie to uczucie?
To nie jest łatwe.
  2015
Escapulario
Collage_pintura

  2015
Twins 20
Acrílicos y tintas sobre papel acuarela

 2017
Deshojadas
Tintas y lápices acuarelables sobre papel
Atrament i ołówki  na papierze

Jak każdy artysta, także Rosi należy do wyjątkowych i wrażliwych obserwatorów. Nie wybiera tylko jednej techniki. Spontanicznie sięga po pędzel czy kredki, akwarele czy tempery, po wycinanki czy kolaż. Ciągle eksperymentuje. Nie ograniczają ją żadne tematy Sięga po wszystko, co ją otacza, z czym się spotyka. Zwierzęta, mitologia, moda, przedmioty, pejzaż, światło czy człowiek.
Mimowolnie przychodzi mi na myśl sentencja Horacego "Carpe diem" , czyli chwytaj dzień. Rosi także próbuje "chwycić" fragmenty wielu zdarzeń i jej wewnętrznych emocji.
Inspiruje ją świat i inni ludzie.
Tworzy bardzo wiele i stale.
To postrzeganie drobiazgowości  i różnorodności rzeczywistości, widać także w fotografii, której tutaj nie pokazuję. Jej zdjęcia zawsze mnie zachwycają.

 el último gallo...está incubando un huevo ...por eso está tan bello.. (ostatni kogut... trzyma jajko... dlatego jest taki piękny)

 Otro ángel
..con lápices acuarelables sobre papel
Kolejny anioł
.. ołówek na papierze
 2017
Pina Bausch...la danza
Tintas y lápices acuarelables sobre papel Fabriano
Taniec
Atrament i ołówki acuarelables na papierze fabriano

 2017
Tintas y agua sobre papel
Farba i woda na papierze


 Enamorada de mis peces.
  2017
Piscis
Tintas y lápices acuarelables sobre papelRyby
Atrament i ołówki acuarelables na papierze

Ostatni temat, którym się zainteresowała Rosi Vidal to postaci tajemniczych i pełnych magii syren. Powstał cykl prac na ten temat.
Oprócz delikatnej kreski, barw wprowadza także ruch i dynamikę. Świat wiruje w tańcu. Zdjęcia z tej wystawy zainspirowały mnie do zaproponowania Rosi napisania mego posta o jej twórczości.
Było mi trochę żal, że nie mogę zobaczyć jej prac osobiście, ale jako etatowa optymistka nie tracę nadziei.
Może mnie kiedy los zaprowadzi do Santiago de Compostella?

 Sirenas bailando con peces. 2018
Tintas, lápices y acuarelas sobre papel Fabriano

Syreny tańczą z rybami. 2018
Atrament, ołówki i akwarele na papierze Fabriano

A co artystka mówi o sobie?

"Art, design, music, poetry, I have always been into those things that make life better. Color, lighting and its intensity, shades, that magic has made me experiment with all I had on hand: fabrics, paper, ink, watercolors, crayons... what allows me to play and test since I was little. All of that leads me to study fashion design somehow putting all the things that fascinate me together and forcing me to experiment all the time due to its constant changes through seasons. I was a fashion designer for 3 decades but for 8 years I've been embracing painting, what allows me to express my inner self freely. I'm happy if I get to offer something of this."
Sztuka, design, muzyka, poezja Zawsze byłam w tych rzeczach, które czynią życie lepszym. Kolor, oświetlenie i jego intensywność, odcienie, ta magia sprawiła, że eksperymentuję ze wszystkim, co miałem pod ręką: tkaninami, papierem, atramentem, akwarelami, kredkami ... co pozwala mi grać i testować, odkąd byłem mała. Wszystko to prowadzi mnie do studiowania projektowania mody w jakiś sposób stawiając wszystkie rzeczy, które mnie fascynują i zmuszając mnie do eksperymentowania przez cały czas ze względu na jego ciągłe zmiany w różnych porach roku. Przez 3 dekady byłam projektantką mody, ale od 8 lat zajmuję się malarstwem, co pozwala mi swobodnie wyrażać swoje wnętrze. Cieszę się, że mogę coś z tego zaoferować.

Bardzo się cieszę, że mogę pokazać twórczość Rosi Vidal, mojej przyjaciółki  z internetu. Obserwuję jej artystyczne zmagania od dłuższego czasu i uważam, że są warte zainteresowania i pokazania.
Dziękuję jej serdecznie za wyrażenie zgody na publikację, za udostępnienie zdjęć, za piękną  i szczerą wypowiedź o swojej sztuce i pracy.
Taka jest Rosi  - spontaniczna, ciepła i inspirująca.
Wspaniała artystka i kobieta.

Nie wiem, czy pisałam kiedyś, że marzę o pielgrzymowaniu szlakiem Camino.
To ma być wędrówka także z mottem 'Carpe diem", czyli chwytaj dzień, chwytaj każdą chwilę, ciesz się tym, co przynosi życie.
Myślę, że znalazłam osobę, którą może towarzyszyć mi w pielgrzymowaniu szlakiem św. Jakuba i w próbie skupienia się na teraźniejszości bez obawy o przyszłość.
Na pewno wtedy odwiedzę Rosi i jej galerię w Santiago de Compostella...


wtorek, 7 sierpnia 2018

From the series Amateur artists: From a soldier to an artist, Waseem Qaiser (post_97_english), Waseem Qaiser, Pakistan,sztuka pakistańska, malarstwo




https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzVOSp2zKHF2dgKPeFd_0avNX-_XO5hdJn_L7O91qL6SBnLlDA8SMEMhWaaulgrHaUTX-XNkgmIt8nsoOdXigC8PCLK7IM2yjjpNhSNXZYjigUmNOqelKLCtGND2FuJ1PN3pKIRXvS3Us/s1600/received_10156545694923272.jpeg

I have been always fascinated with the beginnings of the artistic careers of artists. Their inspirations, need to convey their individual perception of the world and reality on canvas or paper.  I used to paint in my childhood, and in my early youth. I even had several successes in visual art competitions. My watercolour painting entitled ‘Theme park’ was presented at an exhibition in Zachęta Museum in Warsaw. But I finally decided that I am not talented and I left painting to other people...
However, my love to art remained. Love not only to this great one, written with the capital A, that is admired in museums and at exhibitions, but also to the non-professional and naïve art. I really like the term art of the deep heart that derives from the natural internal need of man. And this area of art belongs to the sphere of my interest.
This is why I have also been thinking about writing on artists whose works are not presented in museums (yet), but who are known among the groups of families, friends or are presented on various social media profiles.  
I hereby commence the new series of posts which I entitled ‘Amateur artists,’ in which I would like to describe the art that is generally unknown but worth, in my point of view, becoming acquainted with.

The hero of today’s post is Waseem Qaiser, amateur artist living and working in Pakistan.
I have been observing his works for a year after becoming fascinated with one of his paintings.    But I will refer to that painting in the end.

Spitefully, I am going to start with one of his latest works presenting a female dancer. I had an opportunity to observe the birth of a painting, which was a nice experience for me and which I participated in. Below, one of the stages of the creation of a painting in which Waseem Qaiser concentrates on the figure of a delicate woman during dancing, is presented.  From the very beginning, the wonderful colour scheme in emerald tone as well as warm green turquoise colours are brought to the forefront. We can feel the motion, energy and the blowing wind. The dancer is preparing for the next step. She freezes for a moment while dancing. 



A magnificent background composed of great tones sets the heroine in another, unreal oceanic space, which is full of dynamism and motion.  Maybe in a moment our ballerina will continue to dance, immersed in her experiences and thoughts. We are waiting until warm wind and drops of a moist air touch our face.
Waseem Qaiser draws his ideas form the environment, but primarily from other painters, who inspire him, which is natural and characteristic for each and every artist.  Obviously, he processes his fascinations through his individual approach, personality and a way of perceiving a world.
Let’s take a look at the artist profile.
Waseem Qaiser, born in 1966. The fate directed him to serve in military service for twenty best years of his life. Military service enriches him with experiences of real life and problems of human existence. But the origins associated with his artistic family, in which his father, Rahim Gul, was a renowned writer, literary critic and film producer, start to unveil at the mature age of an artist. Partly due to natural contrariness, Waseem Qaiser finds out that he can paint. Moreover, it makes him feel happy and gives him a sense of satisfaction. The approval of his nearest environment gives him confidence. This is how Qaiser commences his adventure with art that becomes an important and significant part of his life. Sensitivity, and insight 
in the observation of the external world is reflected in his paintings.  

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLaiABMHt_C86SWhGygXzEP0LijBH_YuK-jszI6MnQ8GkAwlZ93dRaXmQ_1u32KOXROln_cn_nH8H3uafiy8kD4OpFP8ghOtiU8Xx5bDd9tYyDf-tJxMOJvgvSZ9v_2r_w-VgUA4KcDq4/s1600/received_10156545694158272+%25282%2529.jpeg

Now it is time for the gallery of Waseem Qaiser’s paintings.
His artistic interests are closed in several spheres. The first one is nature, natural world and environment. Strong characteristic and almost shouting tone strikes the observer but hot, severe sun of Pakistan sharpens the colour scale.  This cannot look differently.  The intensity of red gives energy and vitality to the paintings and introduces motion, so characteristic for the artist.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl_U5zqJC7PU2KywB4xhcwOixZVMiROHblLFmUs74B0Ug67FBMLLVlXexCBpSzNUj6jjaLLPpAh1eG0-8A6L8ziI2FL_4rRNNsRMFW90qHv45A6DuAGYeYksJkdLyMYiARP6kgcW2kgqw/s1600/received_10156545695318272.jpeg


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQaa4zB9lcWNvjm1I8I8Ua3gAM2aKavXUAfQBGL0efAC2o48wPmjWPa6yED7MgdQog1_yiIXL7dX8OX45ePFaKf7k0no_z6FWagGhH7YTQG2wluC8ypt7Gsl2YwH1WiGQJxsEBex4xMMQ/s1600/received_10156545694328272+%25282%2529.jpeg

At the same time, Waseem Qaiser introduces an interesting technique of air perspective so as to present detail, capture the beauty of the foreground. I would call this painting technique a painting photography. He also uses it in paintings of his children that are presented in the following part of the post.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhexPlzdfCl-lab3eL51XO0ncrcw3INr32rb-ZNDfIfrjxdCmMGGRigfw2KrT_rTNMARH6jouofM9iItPQAhK6KdvV9LGZBmOdjcv6P4AW-JBlDRUksAacX9HR0qw4sMAPzt-jtv1iAv78/s1600/received_10156545696323272.jpeg


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNRVnHTr5FMeY7QKknz0utYN4Zu-G_t0HvvHL3a_wJU5qKqwNtLBF1zSdWU8nc5Mbm7TPrNK4iFgToFCzcS5fVZRtO8eiMvGYPkESQbSW0aRJBAFaCZH0Ib_Qu7G_87nj_umxDjQMvi8E/s1600/received_10156203147303272+%25282%2529.jpeg



One can see the attachment of the painter to realism and to details, which has their grounds in the character of the artist. In the apparently calm landscape of Pakistani nature, it is possible to feel the hidden vibrancy of the world of nature.
The artist tries to face the topic of urban architecture. He is able to perfectly and faithfully reproduce the facade of building. A sharp blaze of sun reflecting off the heated walls makes us squint our eyes involuntarily. It is the sun of Pakistan. As a citizen of a cold country, longing for warmth, I warm myself in the heat of this painting.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnaw58hOvZWvB_b17jaouC02y6MLDgd5pr1hu6Di2V0o1GyhjkDS9m1YTByvzl-WScQhUAYPd0ylDmd8rdFYCoYhLHsBL7xwusDiRBuOjBWFdH9uidEIV3cwW4IyNCtOIlyt-HwnrjCEc/s1600/received_10156545695223272.jpeg

Two following paintings presented below are children portraits. The tone here is soft, hazy and light and gives the priority to the personality of the presented figures of daughter and son. It is possible to notice the attachment of the painter to the natural world of his homeland. It seems to indicate that man and nature are connected vessels, areas that permeate each other. 

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiURFGov5ZsKZIhvtDiWahClkosml2FudCcAiGrgLdRXfVEghTLzRvUff3fEWUCBIGFJjPPd9vJNtDhLaW1fY0Cdg8DoiYZZR0T1gsuSzip6ZtlQ9rwkmV_qcvY5O0iHFnWEN3y-xntJuE/s1600/received_10156545695218272+%25282%2529.jpeg

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsv9WgB7zBzqeV4irbm0wtNTf0_5hgHbxCoGGjtjmR1bcdO1tNyCjWBCrIR7VFoyCoipGu7wuWnLyVw-dDpGwan-DfyzBmZF4p6nAcrK4TdeM3D1OsRh0WmuViZ0Yqosp_whmuHQNU81s/s1600/received_10156545695088272.jpeg

Below, the painter’s attempt to take up a new theme is presented. This painting belongs to the series of geometric abstraction.
Waseem Qaiser experiments. He looks for his style, his own artistic perception.
I am thinking over black, used by the artist so rarely.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-FW81uTBjL7RbytOgxAJ2PO0OplVY7cFTjj_nbIpeyOAyhEfyi7_RJMaSY9jFZDnMGggjtMhvOfFPn3jH6OiO_ZGiy4wsuE5qvuBQ_pMCTrezo9zlYnIm8NcgsG0R61QI-T0pxDx5qYo/s1600/received_10156545694808272+%25282%2529.jpeg

A very interesting and intriguing area of interests of Waseem Qaiser are works of Vincent van Gogh. Qaiser feels the atmosphere of the paintings of the Dutch artist perfectly. He copies it in an excellent manner, but he also passes it through his personality. When you look carefully at the original and the concept of Waseem, you will definitely spot many differences. First and foremost in the introduction of motion and energy as well as in the approach towards details. Waseem Qaiser is able to intensify the light dynamics exquisitely. And this is what I really like. I love everything that is dynamic and full of energy.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLG4znKOUqUbz_qP-DKupkzthenIYP4_NT7Z32-9TJlNIBLbPeAxAGJUHjrIWKRrAz3T7S4iuAWyQfm8qR-MiRDdzWH1VylU5jDKG5Xh-GW-43eJUfX4d1_Q-o3_e1NccikThSd-FOqNI/s1600/received_10156545710738272.jpeg

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3_I3esTWYdFb8I8uoLDmsaD8T2AYVpVr4_wSkGHFDnUYgEquKvJt2soDy1VIw59q5zkppsVXnVbIPGaeUcydLGUtM75Bb7uBYGmW7sT5Zvb6YGqWtDsrDPmt9L8AksPYsPdH5ubfmVIE/s1600/received_10156188169708272+%25282%2529.jpeg

This is why when I was in Van Gogh Museum in Amsterdam, I simultaneously thought about Waseem Qaiser and his fascinations.  This museum is cut out for him. I hope that despite great distance the fate will enable him to have a direct contact with van Gogh’s works as well as will inspire him with new, excellent artistic ideas.
The next area of interest of the artist are interiors. This is a theme cut out for him that he finely performs. Qaiser feels the atmosphere of rooms without humans superbly. He freezes time and the moment. He forces us to concentrate and activate our imagination. He introduces motion in our emotions. I wonder, who will change the water in the vase with the lonely rose? Who has left the things on the beautiful green coach? Did the invisible character exit to the terrace illuminated by sun and will they come back in a minute? Or maybe the character will never sit there and will not read a book in this charming corner of the apartment? There are many questions and ideas arising.
These are exquisite paintings, also technically.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitfMEGtCIDLQWz3RIJtelRdT0SbyotzjHoiiN1XT3sL-EssjMhcXsJ7B2jKGWgmyM99wZ2UCE4DJ9ucftdafbe7YYI_LQZ1NPTC_BGBop4nfF3vYWpqeVLPaYeYgghLyWr26mWH-Krr4U/s1600/received_10156545694888272-1.jpg


The interior with the green couch enchanted me a year ago and this is when I pay my attention to the artist of this painting. Perfect sense of colour, establishment of an atmosphere of anticipation, slight uncertainty perhaps. I would hang this canvas on the wall in my room without any hesitation whatsoever.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_JnHmu0o4CjSe_Y9Ts-kcs8SpByYlWG4xuIt9AAZ9K4OVMU7tXQCCzOm5Mo8hQHjoz7ZDijBQGcPipY2ODVYeBLmjrXh-sJxX9X82VDbX_oyiik7gZRP1i7OcC26r6jJJKvs6UPI_vCg/s1600/received_10156545695838272+%25282%2529.jpeg

Waseem Qaiser - amateur artist He does not paint for money, he does not want to limit his artistic freedom. He still has too little time for creating art, which is a source of my personal regret. He can not devote himself to this passion entirely. Genuine reality does not allow him to give himself up to art completely. It is good to take a look at the paintings that derive from his heart and sensitivity of a perceptive observer of the surrounding environment.
It is worth looking at the world through the eyes of Waseem Qaiser. Wonderful and beautiful colour scheme, exceptional depth and attachment to details as well as dynamics and motion – these are characteristic features that define our artist. He is still at the stage of searching for his artistic path and his own style, but I think that he will find what he decided to seek for in the nearest future. 
I cheer him on. How about you?

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_iPeKHsKqXA8rIyE_ktmNK2UTs-eHNC9_53t_Nar09LvjtpaWo2nILONgUdOjhOCNHuP6s00_VZNrUwBeaSKGwiaWJLw5afUmdv6q5gxxlYpCuy9h3boLYHLOa1kmPQ4a0mPILhdVAnA/s1600/received_10156527678058272+%25282%2529.jpeg

Major Waseem Qaiser ( Retired )
Deputy Director w: Airport Security Force

Lives in Karachi.