środa, 25 października 2017

Od bastionu do muzeum, czyli Es Baluard (post_100), Es Baluard, muzeum, Hiszpania, Majorka, malarstwo

Juli Ramis, Nu, 1935

Dzisiaj wracam do mojej przygody ze sztuką na Majorce. Za oknem typowo październikowa pogoda. Deszcz, wiatr i jesienny chłód. Warto więc wrócić do miejsca, które kojarzy mi się ze wspaniałym słońcem, lazurowym niebem i cudowną zatoką w Palma de Mallorca.
Jak pamiętacie w poście o Juan Miro https://rennewmuzeum.blogspot.com/2017/08/z-wizyta-u-joan-miro-w-palma-de-mallorca.html napisałam, że wyjazd na tę piękną wyspę miał być typowo wypoczynkowy, a odnalazłam tutaj nader interesujące miejsca związane ze sztuką Hiszpanii. Nie mogłam ich obojętnie ominąć.
Takim klimatycznym obiektem jest również muzeum Es Baluard http://www.esbaluard.org/en/

Muzeum sztuki współczesnej przyciąga uwagę niezwykłym, malowniczym położeniem i widokiem na Morze Śródziemne. Niezapomniana kompozycja!
Obiekt powstał na terenie starych, miejskich fortyfikacji, dawnego bastionu. Niszczejące, nie wykorzystywane przez żaden podmiot miejsce, przekształcono w nowoczesne architektonicznie muzeum, które oddano do użytku w roku 2004.
Do niewątpliwych atrakcji należą zlokalizowane na dachu bastionu tarasy, z których rozlega się niezapomniany widok na miasto i oczywiście zatokę.

Isabel Villar, 1934  , Sense titol, 1970

W kolekcji muzeum znajdziemy dzieła bardzo znanych europejskich artystów, ale moim skromnym zdaniem wielką wartością zbiorów są dzieła mniej znanych malarzy, także hiszpańskich. Zawsze interesują mnie lokalni twórcy, których nie znam, a którym obrazy dość często prezentują bardzo wysoki poziom artystyczny. W Es Baluard również odnalazłam takie przykłady.
Niektórym z nich przyjrzę się nieco bliżej.

Powyżej obraz obraz hiszpańskiej artystki z Salamanki, którą fascynuje kobieta i kobiecość. To szczególna bohaterka jej obrazów. Pokazywana sama lub w towarzystwie zwierząt, z reguły w jakiejś przestrzeni. Dzieło uderza niepokojącą czerwienią otaczającą nagą, klęczącą postać. Wyczuwam samotność i refleksyjność. Jakiś rodzaj zamyślenia nad życiem. Villar wyraźnie odwołuje się do pointylizmu, wykorzystuje tę technikę w nowoczesnej formie.
To jeden z obrazów, który doskonale pamiętam.

Oczywiście w Es Baluard nie może zabraknąć obrazów artysty tak związanego z Majorką i Palma de Mallorca jak Joan Miro. Spotkanie z nim traktuję jak odwiedziny u przyjaciela. Jego muzeum miałam ciągle przed oczyma.
Joan Miro, 1893-1983, Paysage de mont - roig, 1916

Joan Miro, Peinture, 1949

Joan Miro, Cercle rougeetoile, 1965

Joan Miro, Une boule, 1972, Deux boules,1972

Joan Miro, Femme oiseau, 1974

Joan Miro, Tete, 1976

Joan Miro, Chevaux en fuite parle vol de l'oiseau-terreur, 1976

Początek XIX wieku to zmiany społeczne i gospodarcze w Europie. Majorka staje się w tym czasie celem licznych podróży pisarzy i artystów. Niektórzy nawet badacze wprowadzili pojęcie Mallorystów XIX w. Ten ruch artystyczny związany wiąże się z romantyzmem i francuskim realizmem, także z portretem. Koncentruje się na pokazaniu tradycyjnych regionalnych zwyczajów, natomiast głównym gatunkiem staje się krajobraz.

Vicenç Furió Kobs, Casa pagesa, 1912

Powyższy obraz doskonale wpisuje się w ówczesny nurt i świetnie odzwierciedla słoneczny i upalny klimat tej wyjątkowej wyspy.

Kolejny obraz należy do jednych z moich ulubionych w Es Baluard. Z jego autorem Williamem Degouve de Nuncques zetknęłam się po raz pierwszy i od razu przypadł mi do gustu. Ten belgijski artysta zafascynował się poetyką symbolizmu, co jest nader wyczuwalne. Doskonała kolorystyka, wspaniały błękit nieba i morza zauroczyły moje oczy. Chmury przypominające dwa, skłaniające się ku sobie ptaki, wprowadzają dynamizm i energię do obrazu.
Uważa się, że obraz "Pink House" z 1892 roku wpłynął na rozwój surrealizmu i sztukę słynnego Rene Magritte

William Degouve de Nuncques, Badia de Palma, 1900

Antoni Gelabert, Murada i catedral antradade fosca, 1903

To bardzo znany obraz z cyklu pejzaży majorskich. Autor jest mało znany, bardzo lokalny , ale dość interesujący. Nie osiągał zbyt wielkich sukcesów, nie był akceptowany przez środowisko ze względu na swoje pochodzenie. Nie wytrzymuje napięcia i popełnia samobójstwo.

Santiago Rusinol, Son moragues. Sa Muntanyeta, 1903

Santiago Rusinol jest bardziej znany ze swojej pracy literackiej, ale działalność artystyczną zaczął jako malarz.  Tworzył pod wpływem inspiracji czerpanych z dzieł Picassa. W Es Baluard można obejrzeć doskonały pełen słońca krajobraz Majorki, z tak charakterystycznym widokiem wzgórz.

Joaquim Mir, Torrent de pareis, Mallorca, 1902

Kiedy zobaczyłam obraz Joaquima Mira, od razu przyszedł mi do głowy fiński malarz Pekka Halonen. Podobny sposób operowania pędzlem, grubymi fakturami farby. W pierwszej chwili myślałam że to jego obraz. Lubię ten styl, ciekawą kolorystykę. Joaquim Mir to bardzo wykształcony hiszpański artysta. Absolwent katalońskiej Akademii Sztuk Pięknych w Barcelonie. Prace powstałe na Majorce uznaje się za jedne z najlepszych.

Francisco Bernareggi, Jardi de Mallorca, 1934

Francisco Bernareggi  był oczywiście związany także z Majorką.Któż jak nie artyści ulegali jej czarowi i urokowi? Tu w cudownym krajobrazie zielonych ogrodów Majorki, których tak wiele także współcześnie. Wizerunek artysty z 1908 roku znamy z portretu innego malarza -  Johna Singera Sargenta.

Leo Gestel, Haven Palma, 1914

 Wśród znanych europejskich twórców znalazłam obraz Ferdynanda Legera.
Ferdynand Leger, Esquisse pour les piongeurs fond jaune, 1941

Norah Borges, Sense titol, 1920

Norah Borges (1901-1998) to malarka urodzona w Argentynie, która  w wyniku zawirowań losu i historii trafia także do Hiszpanii i na Majorkę. To siostra znanego pisarza Jorge Luisa Borgesa. W Palma de Mallorca Borges studiowała u Svena Westmanna. Zauważyć można wpływy kubizmu na styl malarki i rzeczywiście miała zainteresowania w tym kierunku. Współpracowała z wieloma malarzami.

Pilar Montaner de Sureda, Esperant eis nuvis, 1910

Pilar Montaner Maturana (1876-1961) to malarka o ciekawej i bogatej biografii, także artystycznej. Uznawana za przedstawicielkę impresjonizmu, choć miała także czas zachwytu surrealizmem. Przez małżeństwo z Juanem Sureda Bimetem dziedzicem jednej z największych fortun na Majorce, mogła oddać się malarstwu i kształceniu w tym kierunku. Jednym z ciekawszych epizodów w jej twórczości była przyjaźń z biednym i wykpiwanym artystą Antonio Gelabertem. Razem pracowali nad wieloma tematami, które podejmowali w swoich obrazach, rozmawiali o malarstwie i studiowali mistrzów. Długoletnia przyjaźń zaowocowała wieloma znakomitymi dziełami. Obraz powyżej przedstawiający scenę z codziennego życia mieszkańców Majorki, to jeden z moich ulubionych w Es Baluard. nadąsane i znudzone dwie młode kobiety siedzące przed domem z wachlarzami w rękach oczekujące na zmianę w swojej egzystencji. Zatrzymane w czasie i przestrzeni. Nieruchome i statyczne. W głębi domu siedzi stara kobieta i czarny kot. Czy to jedna z młodych kobiet w przyszłości? Czy to jest przyszłość, o której ona marzy?
Doskonały obraz.
Wachlarze w rękach hiszpańskich kobiet widziałam wiele razy podczas mego krótkiego, aczkolwiek pięknego pobytu na Majorce. To nie jest przedmiot, który należy do przeszłości.

I na koniec krótkiej wizyty w muzeum Es Baluard wycieczka na słynne tarasy. Może tego nie widać na zdjęciach, ale w czasie mego zwiedzania panowała upalna pogoda, blisko 40 stopni gorąca. Dlatego też na tarasach było pusto. Bardzo interesujące rozwiązania architektoniczne połączone ze sztuką współczesną, doskonale komponują się w starym bastionie. I oczywiście te zniewalające widoki na Palma de Mallorca i zatokę.







Muzeum sztuki współczesnej Es Baluard w Palma de Mallorca to doskonały przykład wykorzystania starej przestrzeni do realizacji nowej idei, stworzenia nowoczesnego miejsca dla eksponowania sztuki, także na świeżym powietrzu. Mogę tylko pogratulować autorom pomysłu i kreatywności.

Dla mnie Majorka to nie tylko cudowne, piaszczyste plaże z lazurowym gorącym morzem i niebem. To także intrygująca historia wyspy, fascynujący ludzie i bliska mi sztuka. 

Muszę tu wrócić.

wtorek, 17 października 2017

Frida Kahlo raz jeszcze ( post_99), Frida Kahlo, wystawa, Poznań, Polska, Centrum Kultury Zamek, sztuka meksykańska,malarstwo

Autoportret z naszyjnikiem
Wystawa w poznańskim Centrum Kultury Zamek została zatytułowana "Frida Kahlo & Diego Rivera. Polski kontekst" to niewątpliwie wydarzenie kulturalne w stolicy Wielkopolski, ale również w Polsce. Ostatni raz obrazy artystki można było obejrzeć w 1955 roku w Warszawie, na ekspozycji sztuki meksykańskiej, a więc dość dawno temu. 
Kilka obrazów meksykańskich malarzy zakupiono do tego muzeum i niektóre z nich pokazywane są w Poznaniu. To prawdziwa okazja do obejrzenia tych dzieł.
Mój dzisiejszy post otwiera doskonały autoportret Fridy, których namalowała sporo. Zwrócił moją uwagę poprzez swoją surowość stylu i oszczędność w kolorystyce. Zawiera jednak wszystkie charakterystyczne cechy jej twórczości. Mocne, pewne siebie spojrzenie w stronę widza, ściągnięte brwi, zwinięty warkocz czy przywiązanie do tradycji w stroju.

Autoportret na łóżku, 1937
Oczywiście nie można ominąć portretów Fridy w długiej sukni, w pozycji siedzącej, ze złożonymi rękoma.To cudowna poza, w naturalny sposób podkreślająca, kto jest w centrum, o kim mowa. Czytałam, że Frida umiała doskonale pozować zarówno do zdjęć, jak i do portretów. Malarstwo Fridy Kahlo to właściwie jej artystyczna autobiografia, jej malarski pamiętnik zapisujący myśli i uczucia artystki. Wokół siebie gromadzi rozmaite eksponaty i rzeczy oddające jej nastrój i atmosferę chwili jej życia. 
Myślę, że to jest siła i niesłabnąca aktualność jej twórczości. Przede wszystkim wiarygodność i autentyczność przekazu. Taka była po prostu Frida.
Warto obejrzeć jej inne portrety. 
Poniżej w tradycyjnym stroju z Diego Rivera jako mężczyzną wypełniającym jej duszę.

Autoportret jako Tehuanka lub Diego w moich myślach, 1943
Frida z fantazyjnie zaplecionym warkoczem, trochę surrealistycznym, trochę przypominającym cierniową koronę. Ubrana w liście zielonych roślin, podkreślających nierozerwalny związek człowieka z przyrodą i Matką Ziemią.

Autoportret z warkoczem
Inny obraz przedstawia Fridę Kahlo z małpami. Otaczają ją wokół tworząc ścisły krąg, jakby dający jej poczucie bezpieczeństwa i wsparcia, co pokazują oplatające ręce artysty przez ogony zwierząt.

Autoportret z małpami, 1943
Autoportret mcmxli, 1941
Znakomity obraz, który na pewno spodoba się weganom i wegetarianom. Martwa natura z arbuzami w kształcie kwiatów czy soczystą papają. Wśród owoców odnajdziemy symboliczne elementy , lalkę czy maleńką sowę.

Panna młoda przerażona otwierającym się przed nią życiem, 1943
Poniżej dzieło, które jest kwintesencją twórczości meksykańskiej artystki. Jest jej przesłaniem i filozofią życia. Odzwierciedla jej artystyczne wyznania i uczucia. Symbolizuje wyznawany przez nią porządek świata, człowieka i natury.
To pozornie proste zasady. Rytm życia określony przez rytm przyrody i czasu, dnia i nocy, wschodu i  zachodu słońca oraz księżyca. Pojawia się tutaj archetypiczny motyw Matki Ziemi, która wydaje plony, ale także wchłania. Otacza człowieka troską i wsparciem, daje ciepło i zrozumienie, poczucie przynależności. W egzystencji człowieka najważniejsza jest miłość pojmowana bardzo szeroko. Także w kontekście miłości duchowej i zmysłowej. Świat według Fridy jest stworzony poprzez sieć naczyń połączonych, ściśle zależnych i podtrzymujących swe istnienie. Intrygująca dla mnie jest wyższość pierwiastka żeńskiego nad męskim. To w objęciach Matki Ziemi i swoich umiejscawia Diego Riverę, swego męża i kochanka. Może powinno być odwrotnie? To on powinien dawać jej siłę i energię, wzmacniać jej tak kruche i pełne chorób oraz dolegliwości ciało.
 Miłosny uścisk wszechświata, Ziemia (Meksyk), Ja, Diego i pan Xolotl, 1949
Na poznańskiej wystawie znalazłam też obraz Fridy absolutnie odbiegający stylistyką od znanych nam dzieł. Kobieta w białej sukni. Pozornie niewinny, wyciszony portret, ale tę ciszę burzą ręce okryte rękawiczkami. Odnoszę wrażenie, że to ręce dwóch różnych osób. Nasza bohaterka nie jest tak jednoznaczna, jak się wydawało na początku. Jaką skrywa tajemnicę swego życia? Czy wszystko jest zawsze tak proste ? Czy pierwsze wrażenie jest zawsze prawdziwe?

Portret kobiety w bieli
Wystawa w Poznaniu należy do wielowątkowych, obejmujących kilka obszarów z intensywnego życia i twórczości Fridy Kahlo i Diego Rivery. W moich refleksjach skupiam się oczywiście jedynie na wybranych przez mnie wątkach.
Niewątpliwie bardzo ciekawą część ekspozycji  stanowią doskonałe zdjęcia-portrety Fridy wykonane przez Nickolasa Muraya ( pochodzące ze zbiorów Państwa Gelmanów). Zachwyciłam się tymi zdjęciami od razu i w jednej chwili.
Frida świetnie pozuje, ustawia się do obiektywu. Prowadzi swoisty dialog z widzem. Intryguje go, zadaje mu pytania, patrzy mu prosto w oczy.
Zdjęcia znakomicie korespondują z autoportretami artystki.  Uzupełniają jej biografię i opowieść o życiu pełnym miłości, piękna, ale też cierpienia, fizycznego bólu i rozczarowania. Ale czy takie nie jest właśnie nasze życie? 
Czy jednak mimo wszystko, nie jest możliwe odnalezienie dobra i szczęścia?






Zdjęcie poniżej należy do moich ulubionych. Frida i Diego w pięknym ułożeniu twarzy obojga połączonych gorącą i trudną miłością. Nie widać różnicy w proporcji ich ciał, jej kruchego i delikatnego oraz jego, ciężkiego i przytłaczającego. 

Warto także zwrócić uwagę na polski kontekst wystawy, na postać znakomitej fotografki Bernice Kolko. To właśnie ona funkcjonująca w wielkiej zażyłości i komitywie z Fridą Kahlo, mogła z bliska uwieczniać na fotografiach tak osobiste momenty życia meksykańskiej artystki. Fotografia zmarłej i leżącej w swoim łóżku Fridy jest wzruszająca, ale tak osobista, że nie utrwalam jej w moim poście. Każdy, kto zwróci uwagę na to zdjęcie, musi zmierzyć się z nią osobiście.
Poniżej kilka fotografii z domu malarki.


Cudowne zdjęcie, kiedy obie panie oglądają swoją biżuterię.


Nie byłabym sobą, gdybym nie  zrobiła pamiątkowego  selfie z obrazem Fridy jako Tehuanki - symbolem poznańskiej ekspozycji. Podoba mi się bardzo drugi tytuł tego obrazu "Diego w moich myślach". A Ty kogo masz w swoich?


Nie zadawajcie sobie pytania, czy warto pójść lub pojechać do Poznania na wystawę Fridy Kahlo i Diego Rivery. 
Oczywiście, że warto. To wyjątkowa okazja do zmierzenia się choćby na moment z twórczością jednej z najbardziej rozpoznawalnych artystek na świecie. Diego, któremu nie poświeciłam dziś zbyt wiele uwagi, należy także do bardzo ciekawych malarzy i urzekła mnie na  pewno wspaniałym portretem. 
Czy następna wystawa Fridy odbędzie się w Polsce za kolejne pięćdziesiąt lat?
Nie wiem.
Nie czekam. Mam tylko kilka kroków z miejsca mojej pracy do Centrum Kultury Zamek.
Idę po raz drugi.



wtorek, 3 października 2017

"Zraniony stół" ( La mesa Herida) i Frida Kahlo (post_98), Frida Kahlo, wystawa, Poznań, Polska, sztuka meksykańska, malarstwo


Dlaczego obraz Fridy Kahlo jest czarno-biały? Gdzie zniknęły tak charakterystyczne dla niej intensywne barwy? To tylko zdjęcie dzieła, które zaginęło w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach po wystawie w warszawskiej Zachęcie w 1955 roku. Zdjęcia, które wywarło na mnie ogromne wrażenie w czasie oczekiwanej przeze mnie od dawna wystawie "Frida Kahlo i Diego Rivera" w poznańskim Centrum Kultury Zamek http://ckzamek.pl/podstrony/1850-frida-na-zamku/ 
O samej wystawie napiszę osobnego posta.
Dzisiaj jednak skoncentruję się tylko, a może aż na jednym dziele meksykańskiej artystki.
Dwa tematy fascynują mnie w jednakowy sposób. Niezwykła, filmowa historia zaginięcia obrazu, jak również jego interpretacja. Intrygujące opowieści o znakomitych dziełach, ich burzliwym życiu i zniknięciu z ludzkich oczu, zawsze mnie ekscytowały. To, że ludzie potrafią zrobić bardzo wiele dla sztuki, nawet jeśli ich dokonania nie mają nic wspólnego z uczciwością, świetnie pokazuje, do jakich nawet niegodziwych czynów potrafi doprowadzić wytwór ludzkiej, artystycznej wyobraźni, także do szaleństwa i obsesji.
Już sam tytuł budzi zainteresowanie. "Zraniony stół" - niezwykła personifikacja, nadanie ludzkich cech meblowi.
Obraz powstaje w roku 1940, bardzo istotnym w życiu Fridy Kahlo, w którym rozwodzi się z Diego Riverą. Oprócz "Zranionego stołu" pojawiają się inne ważne dzieła "Dwie Fridy", "Autoportret z obciętymi włosami" i "Sen". Malarka dokonuje rozliczenia z bólem swej egzystencji, cierpieniem wywołanym przez zdradę mężczyzny jej życia. Bohaterką tego rodzinnego dramatu jest także siostra Fridy - Christina. Frida ścina swe piękne włosy i nie może malować. Rozpacz unieruchamia jej dłonie. Traci grunt pod nogami. Traci sens swego i tak pełnego wyrzeczeń oraz rozczarowań istnienia. Wypadek, liczne operacje, niemożność posiadania dzieci, ograniczenia fizyczne - wszystko to oglądamy na jej obrazach. To jej swoista autobiografia, szczera i autentyczna. Jej twarz patrząca zawsze wprost na widza, pewna siebie, z wyrazistym spojrzeniem, z charakterystycznymi złączonymi brwiami a jednocześnie delikatnością i kruchością - pozostaje w naszej pamięci.
Frida wchodzi do naszego umysłu i serca szybko i mocno.

To właśnie fenomen Fridy Kahlo , współcześnie najbardziej rozpoznawalnej meksykańskiej artystki.


Zdrada i osamotnienie. Czy może wywołać ból i zwątpienie? Oczywiście, że tak. Czujemy to doskonale i wyraźnie.
Postać Fridy - siedzącej za stołem, w centralnym miejscu, okaleczonej, w objęciu - zostaje zatrzymana w czasie, w bezruchu, w zastygnięciu. Ma lekko przekrzywioną głowę, jakby chciała powiedzieć. Zobacz, co czuję, co mi zrobił Diego, dlaczego? 
Obok niej monstrum, zniekształcone, przytłaczające. To Diego. Nie dziwi nas określenie "Słoń i gołębica".


"Zraniony stół" - stół z ludzkimi nogami, pozbawionymi skóry, jakby całe wnętrze człowieka miało wydostać się na zewnątrz. To krzyk rozpaczy. Stół, który krwawi, który ma rany, który cierpi. Frida siedząca za stołem pomiędzy Diego a śmiercią. Zakrwawiona, zraniona i cierpiąca. Jakby pozbawiona życia. Z prawej strony przywołuje postaci dzieci siostry, która ją zdradziła, zadała ból. Frida pyta. Miałaś to, czego los mi nie dał - dzieci, a jednak zabierasz mi jeszcze Diego? Dlaczego?
Z lewej strony umieszcza delikatna sarnę, łagodzącą jej nastrój i depresję.


Obraz ze względu na swe rozmiary jest jednym z największych dzieł artystki, nękanej licznymi chorobami. Pokonuje swe słabości, jakby chciała wielkością obrazu zaznaczyć swój stan psychiczny.


Frida Kahlo wykorzystuje motyw życia ludzkiego jako sceny teatralnej, na której odgrywamy swe role. Stąd charakterystyczne ciężkie, kotary jakby na moment przed ich opuszczeniem na dół.
Poniżej zdjęcie w kolorze, jakby łagodniejsze w swej wymowie.


Nie do końca rozumiem zachwyt Fridy komunizmem, ale nie mnie oceniać jej polityczne poglądy. Podarowanie w 1945 roku  tak osobistego obrazu  Państwowemu Muzeum Sztuki Zachodu w Moskwie nie należało do korzystnych i przemyślanych decyzji. Rosjanie absolutnie nie czuli tego rodzaju sztuki a w 1948 roku oczywiście likwidują muzeum popularyzujące dzieła, niezgodne z ówczesna ideologią. W ten banalny sposób, obraz nie jest nigdzie prezentowany publicznie. Ból i cierpienie Fridy ukryte zostaje na wiele lat w muzealnych magazynach. Obraz ponownie wraca do życia w przestrzeniach muzealnych w roku 1955 na Wystawie Sztuki Meksyku. Malarstwo współczesne i grafika XVI–XX wieku. Po tej ekspozycji los tak znakomitego obrazu pozostaje nieznany. Do czasów współczesnych zaginięcie dzieła należy do niewyjaśnionych. Tylko oczyma wyobraźni możemy tworzyć rozmaite scenariusze tej fascynującej historii. 
Istnieje wiele tego typu opowieści. Możemy o nich przeczytać w internetowych galeriach zaginionych dzieł http://www.tate.org.uk/about/projects/gallery-lost-art
Wystawa dzieł Fridy Kahlo i Diego Rivery w Poznaniu trwa. Cieszy się ogromnym zainteresowaniem. To wydarzenie kulturalne tego roku. Tak myślę. Ja z pewnością wybiorę się po raz kolejny, przyglądnąć się jeszcze detalom i polskim kontekstom w szczególności, czyli Fanny Rabel i Bernice Kolko. Poznańska ekspozycja pokazuje jak mocno odczuwamy w Poznaniu głód i potrzebę wydarzeń na tak wysokim poziomie i dlaczego wiele osób dziwi się nielicznym eventom.
Po cichu liczę, że w cudowny sposób odnajdzie się obraz "Zraniony stół", że będę mogła go kiedyś zobaczyć. Takich obrazów się  nie zapomina.



Suplement do posta z dnia 3 grudnia 2017 roku

Obraz Fridy Kahlo "Zraniony stół" zafascynował mnie na tyle, że poszłam 30 listopada na wykład do Centrum Kultury Zamek poświęcony historii tego dzieła. Prezentację przedstawiła dr Karolina Zychowicz, aktualnie  pracująca w dziale dokumentacji Zachęty - Narodowej Galerii Sztuk. Wyszłam nieco rozczarowana, spodziewałam się więcej informacji o samym obrazie, ale bogactwo refleksji o percepcji sztuki meksykańskiej w komunistycznej Polsce niewątpliwie wzbogaciły moją wiedzę na ten temat i dało wiele do myślenia. To, że Frida była zaangażowaną komunistką wiedziałam, chociaż jej obrazy ze Stalinem i jej uwielbienie dla niego jest ciągle dla mnie szokujące. Rozumiem teraz przyczyny przekazania obrazu Związkowi Radzieckiemu. Bardzo ciekawy był również wątek o kłótni Diego Rivery z organizatorami wystawy w 1955 roku i odmowa wystawienia obrazów zmarłej już wtedy Fridy, jak również jego osobistych dzieł. To dlatego sprowadzono nieakceptowany przez ideologię komunistyczną surrealistyczny obraz "Zraniony stół". Podróż dzieła do Polski była chyba nawet na rękę Rosjanom. Frida Kahlo należała wtedy do nierozpoznawalnych artystów i oczywiście nie rozumiano przekazu jej sztuki. Świadczą o tym także recenzje z wystawy sztuki meksykańskiej w Warszawie. Co zatem stało się przyczyną tajemniczego zniknięcia obrazu? Nie pojawił się on na żadnej już wystawie ani w Krakowie, Berlinie czy Bukareszcie. Do dzisiaj nie natrafiono na żadne ślady tej sprawy. Moja intuicja mówi mi jednak, że obraz nie wrócił do Rosji. Jest albo w Polsce albo co jest bardziej prawdopodobne został zniszczony.  Nie odważono się na dalsze pokazywanie publiczności. Był zbyt radykalny i osobisty, zbyt surrealistyczny.
Może to nie jest pozytywna teoria, ale wątpię, aby ktoś przechowywał ten obraz. Sława i uznanie Fridy Kahlo, jaką cieszy się od lat 80 -tych, spowodawałaby ujawnienie się obrazu w jakiś pewnie dziwnych okolicznościach, może na strychu starego domu komunistycznych dygnitarzy?
Oczywiście trzymam kciuki za dalsze poszukiwania prowadzone przez badaczy czy chociaż wyjaśnienie tej filmowej i niezwykłej historii obrazu. Cieszmy się faktem, że obraz został zreprodukowany na wystawie tylko raz. To pozwala nam zobaczyć dzieło na zdjęciu i mieć  o nim wyobrażenie.