sobota, 11 listopada 2017

Chopin, Renne i Valldemossa (post_101), Muzeum Chopina w Valldemossie, Fryderyk Chopin, Hiszpania, Majorka, muzyka


Kiedy zaczęłam pracować nad dzisiejszym postem, uświadomiłam sobie własne nieprzygotowanie do wyjazdu na Majorkę. Zbyt mocno zajęta pracą zawodową, wieloma innymi obowiązkami, jechałam trochę z biegu, trochę spontaniczne. I chociaż mogę śmiało powiedzieć, że była to jedna z bardziej udanych moich podróży, gdzie wszystko układało się wspaniale, czułam totalny relaks i odprężenie. Tak jakby ktoś roztaczał nade mną parasol ochronny. Mogłam jednak przygotować się nieco dokładniej. 
Oczywiście mam także pretekst, by wrócić na Majorkę.
Fryderyka Chopina nie muszę nikomu przedstawiać. Światowej klasy kompozytor, wybitny, o wyjątkowej wrażliwości i delikatności muzycznej. On i George Sand to bohaterowie wyjątkowego romansu XIX wieku, a ich losy związane zostały z niewielką miejscowością położoną na wzgórzach. Spędzili tutaj zimę na przełomie 1838/39 roku. To  zabytkowa Valldemossa - usytuowana jedynie 17 kilometrów od Palma de Mallorca. 
We wnętrzach klasztoru Kartuzów, w których mieszkali powstało niewielkie, ale bardzo urokliwe muzeum, zwane Celą nr 4. Nie mogłam tu nie zajrzeć.


Przyjechałam do Valldemossa autobusem komunikacji lokalnej, taniej i bardzo wygodnej. Polecam ten sposób, gdyż już rzadko zwiedzam coś z grupą, która mnie generalnie rozprasza. Muszę czuć wolność i swobodę błąkania się po interesujących miejscach. Lubię też "podglądać" ludzi w zwyczajnych sytuacjach. Na teren klasztoru weszłam od strony ogrodu. Od razu zetknęłam się z popiersiem Chopina. Upał doskwierał ogromny, więc odruchowo szukałam cienia.


Znalazłam go w grubych murach dawnego klasztoru Kartuzów, w którym znajdują się różnorodne przestrzenie do zwiedzania: Cela nr 4 poświęcona artyście, apartamenty George Sand, muzeum miejskie i muzeum sztuki współczesnej czy  apteka. Nie będę się rozpisywać o skomplikowanym, niezbyt przemyślanym systemie biletowym. Mnie w tym dniu interesowała tylko Cela nr 4.



W ten sposób weszłam do świata Fryderyka Chopina oczywiście odtworzonego przez pomysłodawców muzeum, które ma charakter prywatny i zostało założone w 1929 r. przez Anne - Marie Boutroux de Ferra oraz jej męża Bartomeu Ferra i Juan. To bardzo ciekawa informacja. 
Poniżej kilka zdjęć z niedużej ekspozycji. Wśród nich zapisy nutowe, tablice pamiątkowe, portrety, obrazy, książki związane z Chopinem. Nie ma ich zbyt wiele, ale to przecież kawałek Polski w Hiszpanii. Czuję swoje polskie korzenie, czuję związek z naszym kompozytorem. Próbuję sobie wyobrazić jego odosobnienie, tęsknotę za ojczyzną i niepewność finansową.



Znajduję najcenniejszy eksponat - pianino Mistrza marki Pleyel ! Chopin zamówił je w Paryżu, ale niestety dotarło dopiero na 3 tygodnie przed opuszczeniem Majorki. Ze względów finansowych pozostawili pianino dyrektorowi banku, gdzie Sand miała obsługę finansową. Był to także skutek ich problemów finansowych związanych ze spłaceniem zakupu instrumentu. Niezwykły jest fakt, że pianino Fryderyka Chopina  towarzyszyło rodzinie bankierów przechodząc z pokolenia na pokolenie. Współcześnie znajduje się w rękach rodziny  Quetglas, która zarządza  niewielkim muzeum Chopina i George Sand.


To widok z okien celi nr 4 na fantastyczny i niezwykły ogród, ale robiąc to zdjęcie jeszcze o tym nie widziałam.





Kiedy na ścianie zobaczyłam ten obraz przedstawiający nagrobek Fryderyka Chopina na cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu, przeniosłam się myślami w to miejsce. Miałam to szczęście tam być i pomyśleć nad jego życiem, i twórczością. Jak losy ludzkie mogą być złożone i skomplikowane, ale jednocześnie jak wybitne talenty zawsze obronią się trudom i przeciwnościom.

Poniżej moje zdjęcie z Paryża z cudownej podróży do przeszłości na Pere - Lachaise.


To miłe spotykać tyle polskich akcentów. Zawsze to lubię podczas moich podróży. Jesteśmy wszędzie w historii i także codzienności innych krajów, i  niewątpliwie to ma swój urok.


Mała statuetka na sekretarzyku to oczywiście miniatura pomnika Fryderyka Chopina w Parku Łazienkowskim w Warszawie. Wspaniała rzeźba Wacława Szymanowskiego wykonana z brązu to jeden z symboli naszej stolicy. Historia tego dzieła to temat na osobny post ale dzieła artystycznej wyobraźni stają się często bohaterami dramatycznych historii.
Zamieszczam również zdjęcie pomnika w Polsce.

W ten powolny sposób przechodzę do przestrzeni ogrodu. Jeszcze jestem nieświadoma jego uroku, wręcz powabu. Z chłodnej celi wchodzę osłoniętego od upalnego słońca tarasu. Żar powietrza uderza od razu, ale też po to uczucie gorąca przyjechałam na Majorkę. jestem zaskoczona, tym co widzę. To wejście do innego świata. Nie wiem czy ogród wyglądał tak za czasów Chopina, ale ten jest doskonały. Tajemniczy, zaskakujący i niezwykle romantyczny.


Zapraszam Was do tej przestrzeni zieleni zawieszonej nad doliną gajów oliwnych. Tak mógłby wyglądać mój ogród! Dlatego ukrywam się na niektórych zdjęciach.







Na końcu przede mną rozpościera się cudowny, zapierający dech w piersiach widok. Słońce bezlitośnie grzeje prosto w moją twarz. Zastanawiam się dlaczego Chopin miał depresję, dlaczego źle się tutaj czuł ? W takim miejscu! Przecież tutaj nawet deszcz może być intrygujący.

Oglądam się jeszcze za siebie, w głębię ogrodu. Chłonę tę zieleń, roślinność i tajemnicę tego wyjątkowego miejsca.


 I patrzę jeszcze raz w dół, na dolinę. Nie chcę stąd wychodzić. 


Będąc w takich niezapomnianych miejscach, chowam je do swego umysłu, do swej pamięci. Odtwarzam w wielu chwilach i radosnych, i takich, w których chce uciec od rzeczywiści.

Wyobraźcie sobie padający uciążliwie deszcz, smutek i nostalgię. Wasze ciało wymaga pomocy i wsparcia, nie jesteście w stanie pokonać jego słabości. Wtedy powstaje muzyka z glębi serca i duszy. Taka prawdziwa.
To preludium Des -dur op.28, zwane Deszczowe.
Zostawiam Was z muzyką Chopina.

https://www.youtube.com/watch?v=UqmxAndYHsA



2 komentarze:

  1. jest to naprawdę niesamowite muzeum i wspaniałe pod względem rozwoju, a także w zawartości z przedmiotami w nim z pełnym wykształceniem lub edukacją dla odwiedzających lub społeczności

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zgadzam się. To jednep z najczęściej odwiedzanych miejsc na Majorce. Preludia, w tym preludium Deszczowe, które napisał tutaj Chopin bardzo pokazuje atmosferę wzgórz i gajów oliwnych. A muzeum ma ciekawy zbiór pamiatek związanych z polskim kompozytorem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń