niedziela, 31 grudnia 2017

Happy New Year 2018 i Marc Chagall w Dalineum (post_105), Marc Chagall, Dalineum, Poznań, sztuka rosyjska, malarstwoPolska



Dzisiejszy wieczór jest wyjątkowy. Kończy się Stary Rok a za progiem czeka już Nowy 2018 Rok. 
To moment na podsumowania czy nawet krótkie refleksje o tym, co minęło. Zastanawiamy się także nad tym, co przed nami, co niesie przyszłość. 
Podświadomie robię to także ja, choć obiecałam sobie kilka lat temu, że nie będę  robić noworocznych postanowień, że najważniejsza jest teraźniejszość, chwytanie codzienności i cieszenie się, tym co przynosi każdy dzień.
Ale jednak zatrzymam się dzisiaj na chwilę nad  mijającym czasem.
Piszę bloga trzeci rok. Nie wiem czy to długo czy krótko. Najważniejsze, że każdego dnia zagląda tu ktoś z różnych wspaniałych zakątków świata, czyta moje posty i rozważania o sztuce. To nader miłe i satysfakcjonujące. 
Wszystkim za to bardzo dziękuję. Dodajecie mi motywacji i chęci do dalszego pisania. zauważacie moją pasję, której poświęcam wiele czasu. Doceniacie, że robię to z przyjemnością i zaangażowaniem.         
Ale moimi małymi sukcesami jest namówienie was do dyskusji, rozmów o sztuce, do wymiany poglądów  a nawet do odwiedzenia muzeum czy wystaw. 
Ci, którzy mnie znają osobiście, zwracają się do mnie czasami "Renne"   haha.

W tym czasie przechodzenia pomiędzy starym a nowym czasem, przeniosę się do niezwykłego świata twórczości Marca Chagalla. Doskonale nadaje się na zakończenie roku. Indywidualizm artysty, tajemniczość i wieloznaczność interpretacji czynią jego obrazy, ilustracje czy litografie absolutnie wyjątkowymi.
Kontakt z dziełami Marca Chagalla jest zawsze dla mnie świętem, dlatego też w bardzo deszczowe popołudnie grudnia wybrałam się do Dalineum w Poznaniu, aby obejrzeć zgromadzoną tam kolekcję 44 litografii na czasowej wystawie zatytułowanej  "Przeczucie cudu"   http://artexpo-international.com/dalineum/ 
Właścicielami kolekcji jest rodzina Kesauri i zawsze można w tym prywatnym muzeum porozmawiać o sztuce z którymś z członków niezwykłej  rodziny. To miłe.

To był ciepły, kojący okład na moją duszę. Zapomnienie o ciemności, deszczu i zimnie naszego klimatu. Cudne kolory litografii rozjaśniły mój zwykły dzień. W muzeum byłam sama, mogłam się skupić i delektować sztuką. Uwielbiam to. Tę ciszę i bezpośredni kontakt z dziełem.
Na wystawie zobaczyłam litografie  z cyklu Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy czy z cyklu poświęconego Dafne i Chloe oraz pojedyncze egzemplarze powstałe w różnym czasie.
Poniżej litografie z pierwszego cyklu przenoszące nas w świat egzotycznych opowieści.

















Zawsze zachwycam się wizją unoszących się ponad światem kochanków, złączonych w miłosnym uścisku, przepełnionych miłością i tkliwością. Z biografii artysty wiemy, że to malarz ze swoją przedwcześnie zmarłą żona Bellą. Ten piękny, powtarzający się motyw twórczości Chagalla wzrusza mnie najbardziej. Czuję wręcz ból i tęsknotę za ukochaną, za jej umysłowością i ciałem, za byciem razem. To wyjątkowe wyznanie miłości  w świecie pomiędzy światami zmarłych i żywych.

Marc Chagall wrócił do niezwykłych, barwnych opowieści zawartych w legendach i opowieściach o królu  Szachrijarze i jego pięknej żonie Szecherezadzie, która uniknęła śmierci opowiadając królowi historie przez 1001 nocy. Ten zaciekawiony darował swej żonie życie. To istny raj dla artysty, niezliczone tematy do wykorzystania w jego artystycznych wizjach. 

Drugi z cyklów porusza wątek mitologiczny Dafne i Chloe. To również wspaniała opowieść o miłości, miłości spełnionej i romantycznej, jeden z najsłynniejszych antycznych romansów.  Historia o rodzącym się uczuciu dwojga pasterzy z wyspy Lesbos. Opowieść bogata także w zmysłowe wątki, tak bliskie Marcowi Chagallowi. Ten sielankowy świat fascynuje malarza, trochę przypomina rzeczywistość stworzoną przez samego artystę, ale jednak trochę inną, nieco bardziej skomplikowaną i nie tak idylliczną. Może Chagall marzył o takim spokojnym, pozbawionym trosk życiu, skoncentrowanym na rzeczach najprostszych, ale pełnych emocji i wzajemnej miłości?













Mnie uderza w litografiach kolorystyka, która zawsze energetyzuje mój umysł, delikatność kreski, różnorodność wątków, ukryta symbolika i współistnienie tyle pozornie nie związanych ze sobą elementów. Wchodzę w świat Marca Chagalla bardzo szybko, bez szczególnej namowy z jego strony, bo malarstwo artysty po prostu hipnotyzuje i wchłania. 

Tak, dzisiaj ostatni dzień roku, dzień niezwykły a może jednak zwyczajny? Dlaczego wybrałam litografie Marca Chagalla? 
To dość proste. Artysta próbuje nam powiedzieć, świat jest skomplikowany, trudny, czasami bolesny i niezrozumiały, ale jednocześnie pełen barw i uroku, wyjątkowych zdarzeń i ludzi. Ale najważniejsza jest miłość, ten dar od Boga, który unosi nas nad ziemią, odrywa od codzienności, nadaje sens życiu i istnieniu, pozwala nabrać dystansu do trudności. Wszystko jest wtedy łatwiejsze i piękniejsze.

Dlatego życzę wam w Nowym Roku przede wszystkim wiele miłości. 
Unoście się często nad ziemią jak bohaterowie litografii Chagalla!

Happy New Year 2018!!!!
Szczęśliwego Nowego Roku 2018!!!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz