niedziela, 10 maja 2015

Giorgio Morandi, czyli skandynawski minimalizm po włosku (post_19), Giorgio Morandi,, wystawa, Complesso del Vittoriano,Rzym, Włochy, sztuka włoska, malarstwo

Ciekawi mnie, o kim pomyśleliście czytając tytuł posta? Skandynawski minimalizm, w dodatku po włosku. Jakiego artystę chciałabym dzisiaj zaprezentować?
Znałam go wcześniej dość słabo, choć obrazy należą do niezwykle charakterystycznych i łatwych do zapamiętania. Według mnie to ogromny sukces artysty, któremu udało się wypracować swój indywidualny styl i rozpoznawalność. 
Pozorna prostota, czystość formy, oszczędna kolorystyka, powtarzalność przedmiotów - to Giorgio Morandi (1890 - 1964).
Wystawę jego około 150 dzieł można podziwiać w bardzo bliskiej mi przestrzeni muzealnej, w Complesso del Vittoriano. Ekspozycja ta stanowi kontynuację projektu, po rewelacyjnych wystawach Renato Guttuso i Mario Sironi,  przybliżającego twórczość wybitnych włoskich malarzy XX wieku.


Wspominałam już o tym, ale marzy mi się wciąż wystawa malarstwa włoskiego XX wieku w Polsce. Niewątpliwie należałaby do wyjątkowych wydarzeń kulturalnych w naszym kraju, a ja nie "musiałabym" jeździć do Rzymu. Chociaż oczywiście pobyt w Wiecznym Mieście zawsze  należy do niezapomnianych.
Przygotowując się do eventu w Complesso del Vittoriano, zwróciłam już uwagę na obrazy Giorgio Morandiego w Muzeach Watykańskich 



Giorgio Morandi koncentruje się przede wszystkim na martwych naturach (" Natura morte"). To silny wpływ i zauroczenie sztuką Cezanne'a i Picasso. Pokazuje przedmioty codziennego użytku: dzbanki, garnki, wazony, butelki. Pozbawia je znaków identyfikacyjnych, jak na przykład etykiety czy jakiekolwiek napisy.  Układa je w różnorodne kompozycje. Dokonuje maksymalnego uproszczenia formy. Ogranicza w zdecydowany sposób gamę kolorystyczną. Nie odnajdziemy na obrazach artysty intensywnych, krzyczących barw, jak np. u Guttuso. 
Na płótnach Morandiego odnajdziemy za to spokój i wyciszenie. W jakimś sensie twórca ujawnia swoją prawdziwą naturę i osobowość, należącą do ułożonych, uporządkowanych i wyważonych. 
Niektórzy nazywali go wręcz "monaco il", czyli mnich  ( nie przepadał za podróżami, spotkaniami) i trudno uwierzyć, ale w początkowym okresie rozwoju artystycznego uważano go za prowincjonalnego malarza ( mieszkał i pracował w Bolonii).
Ekspozycja w Complesso pokazuje drogę twórczą artysty, jego dojrzewanie, poszukiwanie własnego stylu. Ogromną wartością wystawy stanowią obrazy pochodzące z kolekcji prywatnych, których nie zobaczymy w muzeach włoskich, europejskich czy światowych. Morandi to autor  aż 1350 obrazów i 133 akwafort - jest zatem, co oglądać.

                                  "Still life" 1959
                                                                        "Still life" 1932
Może to wydać się nieprawdopodobne, ale Morandi w zaskakujący sposób przywiązywał wagę do pozornie prostego składu przedmiotów tworzących martwą naturę. Ułożenie kolejnej kompozycji zajmowało mu tydzień czasu. Zgromadzone na wystawie obrazy bardzo wyraźnie pokazują powtarzalność przedmiotów, ich zmienną konfigurację. Na wielu  płótnach pojawia się motyw białego wazonu z poprzecznymi lazurowymi wąskimi paseczkami

                                                                     "Fiori" 1950
Część przedmiotów, utrwalonym na dziełach Morandiego, można zobaczyć także na wystawie. To nader  fascynujące.
Doszłam do wniosku, iż obrazy Giorgio Morandiego doskonale prezentują się  w grupie, zestawione ze sobą. W tej wielości spostrzegłam siłę ich oddziaływania i mimo powściągliwej, przygaszonej kolorystyki, pewną formę ekspresji, nawet dynamizmu. Widać również upływający czas, zatrzymany w pamięci malarza przekazującego odbiorcy informację, że ani czas ani przedmioty, szczególnie te najbliższe, niezauważalne na co dzień, nie znajdują sie w tym samym miejscu. Zmiana układów przedmiotów w kompozycjach Morandiego wprowadza ruch, zmianę. Ewidentne przemijanie ludzkiej egzystencji.  Mimowolnie artysta skojarzył mi się w jakiś sposób z polskim twórcą  - Opałką, zapiszącym na obrazach ciągi kolejnych liczb. To także swoiste artystyczne odmierzanie czasu...

                                                         "Still life" 1963
                                                            "Natura morta" 1954

Cisza, równowaga, nieruchomość przedmiotów, powtarzalnośc motywów , wyważona paleta barw, delikatne oświetlenie przywodzi mi na myśl kraje Północy i ich upodobanie do minimalizmu i naturalności.
Morandi znakomicie wpisywałby się w desing skandynawski. Wspominając mój pobyt na wyspie Suomenlinna ( 15 minut podróży promem od Helsinek), dochodzę do wniosku, że mieszkańcy domów kierowali się podobnymi inspiracjami jak Giorgio Morandi. Czyż prostota przedmiotów codziennego użytku nie może awansować do miana dziela sztuki? Warto przypatrzeć się poniższym zdjęciom


Współcześnie uznaje się Morandiego za twórcę nowoczesnego. Znalazłam nawet określenie go prorokiem i ważnym prekursorem minimalizmu w sztuce.
Warto także przywołać ciekawostkę ze świata wielkiej polityki związanej z twórczością artysty. Barack Obama - prezydent USA w 2009 roku wybrał dwa obrazy Morandiego do kolekcji w Białym Domu. I jemu przypadły do gustu dzieła malarza. Ekspozycje dzieł Morandiego stanowią zawsze wydarzenie. W Stanach Zjednoczonych wystawę jego obrazów pokazywano w Museum of Modern Art w Nowym Jorku w 2008  roku, natomiast w 2013 zorganizowano event w Centrum Sztuk Pięknych w Brukseli. Aktualnie Włosi pokazują go w Rzymie, co wam próbuję zrelacjonować.
Giorgio Morandi, cichy, grzeczny, ułożony "bryluje" na  salonach daleko od swojej ukochanej Bolonii, do której warto byłoby się wybrać, aby poczuć atmosferę jego pracowni w "Morandi Muzeum Giorgio"...

Więcej obrazów można obejrzeć na stronach:

www.comunicareorganizzando.it/mostra/giorgio-morandi/
www.artslife.com/2015/03/03/giorgio-morandi-il-vittoriano-racconta-lintero-cammino-dellartista/
www.moma.org/collection/artist.php?artist_id=4079

2 komentarze:

  1. Trafiłam przypadkiem zainteresowana Natura morte Morandiego, a przed planowaną wizytą w Museo Giorgio Morandiego w Bolonii. Na marginesie bloga zauważyłam inne interesujące mnie tematy, więc chętnie tu wrócę. Dodałam na Google pani stronę do obserwowanych. Pozdrawiam z Veneto. Bożena

    OdpowiedzUsuń
  2. Giorgio Morandi to artysta, który mnie bardzo interesuje. Miałam okazję być na wystawie jego dzieł w Rzymie. Wizyta w bolońskim muzeum jest moim marzeniem. Sporo obrazów malarza znalazłam w mediolańskiej Brerze. Jestem niezmiernie ciekawa Pani wrażeń z Museo Giorgio Morandiego. Także pozdrawiam i zapraszam na mego bloga...

    OdpowiedzUsuń